Komentarze: 1
Noc była cicha i zimna. Ostry blask księżyca wdzierał się przez okno srebrnymi strzałami.Obudził mnie szloch. Zdziwiona, na wpół senne, zapaliłam świecę stojącą na szafce przy łóżku i rozejrzałam się niespokojnie, siostra spała smacznie.Skąd zatem ten zduszony płacz?Czyżby mara senna?
Zgasiłam świecę i nakryłam się kołdrą po same uszy. Wtem coś leżącego tuż przy mej głowie poruszyło się. Ze strachu nie mogłam się poruszyć, lecz po chwili uświadomiłam sobie,że to szlochające, skulone stworzenie to Cyprian, pluszowy miś.
-Cyprys?Co się dzieje?- dotknęłam delikatnie brązowego pluszu.
Nie odpowiedział, tylko zwinął się w jeszcze silniej w kłębek.
-Cyprysku, czy coś się stało?
Pociągnął nosem, odwrócił się i spojrzał mi prosto w oczy swym koralikowym spojrzeniem.
-Bo, bo...bo ty odejdziesz.-rozpłakał się, a ja osłupiona nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Cyprek, każdy kiedyś odejdzie, tak się kończy życie.
-Ale, ale ja nie mówiłem o śmierci. Ty odejdziesz, zostawisz mnie, samego...
-O czym ty mówisz?!Przecież cię nie zostawię, bo niby czemu?Jesteś moim misiem.
-Teraz tak mówisz, ale przecież...widziałem, widziałem go.Zmienisz się i zostawisz, odejdziesz...-zakrył oczy łapkami.
-Ech-westchnęłam-Cyprianku, wszystko się zmienia, z tym się nie wygra. Pamiętasz Remarque'a? "Trwała jest jedynie zmiana".
-Ale uznasz,że jestem stary, nieaktualny, niewłaściwy, zapomniesz mnie...
-Cyprys, masz rację, wciąż tak samo nie będzie, ale nie zostawię cię, nie mogę, jesteś tym, co trzyma mnie "w pionie".
-Chcesz przez to powiedzieć, że pewnych idei się nie porzuca?Nawet, gdy życie nie szczędzi razów?!
-Tak, tak myślę. Zawsze zostaje podstawowy szkielet, tak to ujmijmy. Na nim osadza się wszystko inne, zmienne. W tej podstawie mamy oparcie, na nią spadamy w momentach kryzysowych.
-Hmmm, może masz rację? Może rzeczywiście tak jest? Nie lubię zmian, choć wiem- czasem są potrzebne,żeby się nie udusić stałością...
-Otóż to, a nawet nieraz są one silniejsze od nas samych. Zobacz, jak ten księżyc świeci, choć jest za chmurą. Śpij już niedźwiadku, jutro zobaczymy, co się zmieniło.
I tak zasnęliśmy. Cyprian i ja.