Komentarze: 0
Hasło na zimę: jesień. Zobaczymy, co jeszcze ulegnie zmianom...
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 |
08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 |
15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 |
22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 |
29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 |
Hasło na zimę: jesień. Zobaczymy, co jeszcze ulegnie zmianom...
Wisława Szymborska
Wczesna godzina
Śpię jeszcze,
a tymczasem następują po sobie fakty.
Bieleje okno,
szarzeją cieności,
wydobywa się pokój z niejasnej przestrzeni,
szukają w ni oparcia chwiejne, blade smugi.
Kolejno, bez pośpiechu,
bo to ceremonia,
dnieją płaszczyzny sufitu i ścian,
oddzielają się kształty,
jeden od drugiego,
strona lewa od prawej.
Świtają odległości między przedmiotami,
ćwierkają pierwsze błyski
na szklance, na klamce.
Już się nie tylko zdaje, ale całkiem jest
to, co zostało wczoraj przesunięte,
co spadło na podłogę,
co mieści się w ramach.
Jeszcze tylko szczegóły
nie weszły w pole widzenia.
Ale uwaga, uwaga, uwaga,
dużo wskazuje na to, że powracają kolory
i nawet rzecz najmniejsza odzyska swój własny,
razem z odcieniem cienia.
Zbyt rzadko mnie to dziwi, a powinno.
Budzę się zwykle w roli spóźnionego świadka,
kiedy cud już odbyty,
dzień ustanowiony
i zaranność mistrzowsko zmieniona w poranność.
(tomik "Chwila", 2002)
Czy wiecie, że pluszowy miś to cichy morderca? Dlaczego?
Bo to siedlisko roztoczy... jedna ze stron poświęconych tym stworzeniom podaje prosty sposób na pozbycie się problemu:
otóż misia należy raz na 2 tygodnie umieścić w zamrażalniku na kilka godzin, a ponieważ miś wody nie zawiera, to nie ma problemu "szybko wraca do normy".A jeśli misia prać nie wolno? To proste, należy sę go pozbyć.
Czy słyszeliście kiedykolwiek o takim okrucieństwie???
Miś do zamrażalnika...a ktoś pytał go o zdanie na ten temat?
Noc była cicha i zimna. Ostry blask księżyca wdzierał się przez okno srebrnymi strzałami.Obudził mnie szloch. Zdziwiona, na wpół senne, zapaliłam świecę stojącą na szafce przy łóżku i rozejrzałam się niespokojnie, siostra spała smacznie.Skąd zatem ten zduszony płacz?Czyżby mara senna?
Zgasiłam świecę i nakryłam się kołdrą po same uszy. Wtem coś leżącego tuż przy mej głowie poruszyło się. Ze strachu nie mogłam się poruszyć, lecz po chwili uświadomiłam sobie,że to szlochające, skulone stworzenie to Cyprian, pluszowy miś.
-Cyprys?Co się dzieje?- dotknęłam delikatnie brązowego pluszu.
Nie odpowiedział, tylko zwinął się w jeszcze silniej w kłębek.
-Cyprysku, czy coś się stało?
Pociągnął nosem, odwrócił się i spojrzał mi prosto w oczy swym koralikowym spojrzeniem.
-Bo, bo...bo ty odejdziesz.-rozpłakał się, a ja osłupiona nie wiedziałam, co powiedzieć.
-Cyprek, każdy kiedyś odejdzie, tak się kończy życie.
-Ale, ale ja nie mówiłem o śmierci. Ty odejdziesz, zostawisz mnie, samego...
-O czym ty mówisz?!Przecież cię nie zostawię, bo niby czemu?Jesteś moim misiem.
-Teraz tak mówisz, ale przecież...widziałem, widziałem go.Zmienisz się i zostawisz, odejdziesz...-zakrył oczy łapkami.
-Ech-westchnęłam-Cyprianku, wszystko się zmienia, z tym się nie wygra. Pamiętasz Remarque'a? "Trwała jest jedynie zmiana".
-Ale uznasz,że jestem stary, nieaktualny, niewłaściwy, zapomniesz mnie...
-Cyprys, masz rację, wciąż tak samo nie będzie, ale nie zostawię cię, nie mogę, jesteś tym, co trzyma mnie "w pionie".
-Chcesz przez to powiedzieć, że pewnych idei się nie porzuca?Nawet, gdy życie nie szczędzi razów?!
-Tak, tak myślę. Zawsze zostaje podstawowy szkielet, tak to ujmijmy. Na nim osadza się wszystko inne, zmienne. W tej podstawie mamy oparcie, na nią spadamy w momentach kryzysowych.
-Hmmm, może masz rację? Może rzeczywiście tak jest? Nie lubię zmian, choć wiem- czasem są potrzebne,żeby się nie udusić stałością...
-Otóż to, a nawet nieraz są one silniejsze od nas samych. Zobacz, jak ten księżyc świeci, choć jest za chmurą. Śpij już niedźwiadku, jutro zobaczymy, co się zmieniło.
I tak zasnęliśmy. Cyprian i ja.
Kubeczek jest istotą społeczną, bo czemu by nie?
Czy kubeczek być taki nie może?
Garnie się do ciepła dłoni, spada z blatu, gdy stoi sam, bo czy wypada z szafki z kubeczkami?
Owszem, pewnie czasem tak, bo i my nieraz uciekamy od grupy, od ludzi z własnego środowiska,
wypadamy, jak z szafki pełnej kubeczków.
Albo przez inne kubeczki został wyrzucony, jak człowiek potępiony za swe poglądy.
Kubeczek upadły też jest, jak człowiek - rozbity, w kawałkach, które trzeba posklejać.
I jest coś tragicznego w rozbitym kubeczku,
jak w podeptanym kwiecie lub porwanej w strzępy kartce.
Coś, co chwyta za serce, jak umarły ptak.
Upadły kubeczek jest istotą bezbronną, nagą w swej prawdzie obnażonego wnętrza -
pustce...
Pamięci Zielonego Kubeczka, który zginął śmiercią tragiczną 10.XI.2003r.